:/
Jestem w trakcie nadrabiania One Piece i chciałam tylko powiedzieć, że absolutnie uwielbiam fakt, że Betty zachowuje się jak dowódca podczas walki z "Różowobrodym" mimo iż na miejscu jest 4 dowódców RA, więc powinni mieć tyle samo do powiedzenia. W pewnym momencie Lindbregh nawet się jej pyta czy może zaatakować. To ona jest figurą prowadzącą rozdział od momentu, kiedy opuszczamy Momoiro. To ona ma najwięcej czasu by się pokazać. To ona reprezentuje Armię w oczach cywili. A najbardziej podoba mi się to, że całkowicie naturalnie wciela się w rolę lidera. Nie myśli się nawet o tym, by to kwestionować.
Mam tylko mały problem z jej designe. Nie mam pojęcia jakim cudem może w ogóle chodzić w takiej spódniczce. Serio, jest w tym jej w ogóle wygodnie? Czy ona nie musi przypadkiem w tym walczyć?
Szczerze, to dziwię się, że udało się utrzymać zniknięcie Jima jako sekret między trollami przez te tygodnie. On jest Łowcą Trolli, jeśli zniknie, to powinno być jasne dość szybko.
Coś co bardzo mi przeszkadza w ATLA, zwłaszcza w sezonie pierwszym (i coś czego chyba nikt w fandomie nie wytknął): Katara i Sokka są w 1/4 NWT, przez ich babcię. Ich babcię, która nie dość, że zachowała swój zaręczynowy naszyjnik, to jeszcze przekazała go dalej w rodzinie. Ich babcię, która przez dwa lata była jedyną dorosłą w ich rodzinie. Ich babcię, która najpewniej pomagała się nimi zajmować od dziecka. Ich babcię, która wiedziała, że Katara jest magiem wody, i że jedynym miejscem gdzie będzie mogła się uczyć jest Północne Plemie wody.
Dlaczego, do ch*lery zarówno Katara, jak i Sokka nie mieli bladego pojęcia o tamtejszej kulturze?! Kanna najwidoczniej nie chciała zapomnieć swojego domu - skoro nie tylko zachowała zaręczynowy naszyjnik, który mógłby być w pewnym sensie symbolem jej uwiązania, ale na dodatek przekazywała go dalej w rodzinie - a wiedza o tym, że tak, Katara, na Północy żyją seksiści więc przygotuj się na to, że mogą cię tam nie uczyć, mogłaby pomóc. I to nie tak, że opowiadanie o seksistowskich tradycjach NWT mogłoby jakkolwiek pogorszyć sytuację, skoro Sokka i tak był w tym dość dobry, żeby wkurzyć Katarę aż ta dosłownie nie przywróciła do życia Avatara. Katara dosłownie nie miała pojęcia co JEJ naszyjnik, który codziennie przez ostatnie 6+ lat nosiła, który był pamiątką po jej mamie, który był dla niej najważniejszy, znaczy.
I jak tu się dziwić, że mixed families były pokazane tak a nie inaczej post-kanon
To jest czyste złoto XD
My family has an annual tradition of telling the story in a creative way so here it is, told through memes:
3Belowes to jedyny serial jaki widziałam, w którym jedyny trójkąt miłosny jest pomiędzy seniorami i absolutnie kocham go za to.
W tym serialu jest zdecydowanie za mało Draala. Jest cały czas usuwany na dalszy plan, mimo, że byłby świetnym dodatkiem do głównego zespołu. Mimo, że jest uznawany, za część głównego zespołu in-universe.
Właśnie dokopałam się do "Zacząłem/zaczęłam One Piece bo kwarantanna" części angielskiego YT i bardzo się cieszę, że cokolwiek dobrego wyszło z COVID
Uwaga! Spoilery do nowego rozdziału One Piece pod rozwinięciem.
Tak, kocham power-up Nami. Tak, Usopp był cool. Tak, Otama i jej moce są super.
Ale. Najważniejsza część tego rozdziału, którą się ekscytuję, którą uwielbiam i której chcę więcej: Yamato!
Jeśli Yamato VS Kaido będzie w pełni off-screen będę wkurzona. Uwielbiam off-screen walki, ale chciałabym zobaczyć chociaż fragment tego. Wiem, że w najgorszym wypadku za półtora roku dostanę anime, ale ja wciąż go nie nadrobiłam i nie wiem czy kiedykolwiek zdążę.
Also, Yamato na Słomkowego!
Yamato w tym momencie sprawia podobne wrażenie, co członkowie załogi. I nawet mówi, że chce z nim wypłynąć! Uwielbiam to!
I jasne, to nie jest dowód na nic, ani powód. W końcu Yamato wyraża się kompletnie inaczej nawet jeśli ma tą samą niezachwianą wiarę co reszta załogi i jest gotów poświęcić się by tylko kupić mu czas.
Podobną wiarę pokazywał też Kin'emon kilkanaście rozdziałów temu. To nie znaczy, że dołączy do załogi. Ale wciąż, Yamato na nakama to w tym momencie marzenie.
Okej, wiem, że jestem (mocno) spóźniona, ale... życie. I upały. Upały mnie wykańczają. Przepraszam, jest mi przykro. Chyba skończę z terminami...
Skończyłam pierwszy sezon Amphibii. Kiedy to pierwszy raz pisałam wyszło mi tego... dużo, więc postanowiłam, że o samym finale napisze w osobnym poście.
Cały serial naprawdę mi się podobał. Jest zabawny i interesujący, uwielbiam postacie i podoba mi się świat. Zwłaszcza wprowadzenie magii w pełnej jej okazałości w drugiej połowie sezonu.
Ale mam dużo lepszą opinię o drugiej połowie sezonu. Mimo epizodyczności można było zobaczyć różne linie fabularne, które się przeplatały. Dzięki temu odcinki, które były "fillerami" nie raziły tak bardzo, a część z nich nawet nawiązywała do finału.
Tego zabrakło w pierwszej połowie sezonu. Poza wprowadzeniem i pół finałem sezonu wszystkie odcinki były bardzo chaotyczne i wydawały się nic nie wnosić (i tylko kilka z nich coś wniosło), przez co trudniej mi się było zaangażować.
Jestem w stanie zrozumieć, dlaczego poznanie miasta i przywiązanie się do nich było ważne (finał), ale w drugiej połowie sezonu udało się to zrobić lepiej, więc sami twórcy udowodnili, że się dało. Dlatego właśnie moja ocena tego sezonu jest dużo niższa.
Em... Arki postaci! Racja! W seriach jak Amphibia (z dużą ilością "lekcji" i bardzo dużym naciskiem na odcinkowość) mam spore problemy z wyłapaniem arków postaci. Zwłaszcza za pierwszym podejściem. Często postacie się "resetują" w kolejnym odcinku, przechodzą kilka razy jedną "lekcję", a odcinki starają się wyolbrzymiać wadę, która normalnie jest ledwo widoczna.
To w sumie jeden z powodów, dla których oceniam ten sezon troszkę gorzej, heh...
Jednym z powodów, dlaczego może być z tym problem, jest epizodyczna forma odcinków i zamknięte środowisko - wioska-dżungla. A krótkie odcinki nie pozawalają na dodawanie scen, które nie są esencjonalne do fabuły. Wiem, że to czepianie się szczegółów, bo "to kreskówka głównie dla dzieci", ale znam kreskówki, które robiły to lepiej, mimo bycia produkowanymi dla tej samej grupy odbiorczej (jeśli pominiemy "Wielki Kanion"... ugh...)
Ale mimo tego wszystkiego, bardzo podobały mi się niektóre arki. Podoba mi się, że widzimy akceptację Anne następującą raczej powoli - Hop Pop był gotów zakopać jej jedyną drogę do domu dla bezpieczeństwa, mimo że wiedział, jak bardzo to jest dla niej ważne (mógł być też skrajnie samolubny i chciał ją zatrzymać, ale... to nie jest za bardzo w jego stylu...). Polly nie od razu uwierzyła, że Anne ich nie zje, a jeszcze dłużej zajęło, zanim się z nią zaprzyjaźniła. No i nie ważne, ile mogłabym na to narzekać, akceptacja Anne w wiosce była dobrze poprowadzona i miała naprawdę piękną konkluzję w "Anne of the Year".
Chciałabym też przez chwilę się pozachwycać wprowadzeniem magii do tego świata. Oh, jak ja uwielbiam światy fantasy z magią. I przez magię mam na myśli magię, nie pseudo-magiczne elementy... Dzięki temu (i charakter development) Maddie od razu podskoczyła na liście moich ulubionych postaci. Mam nadzieję, że Magia będzie mieć większą rolę w serii, zwłaszcza że pudełko, które wysłało Anne na wyspę, jest najpewniej magiczne!
To chyba będzie już wszystko. Niedługo powinnam coś napisać o "Reunion"... chyba. Raczej. Na 95%
Wciąż próbuję się ze wszystkim ogarnąć, nie mam pojęcia co robię i szukam po drodze.
369 posts